czwartek, 10 lipca 2014

My Girl - recenzja

   Dzisiejszą recenzowaną pozycją jest manga Sahara Mizu, pt: "My Girl". Autorka nie dość, że znana jest pod innymi imionami jak Yumeka Sumomo czy Sahara Keita, to tworzy mangi równie inne pod względem gatunkowym. Yaoi, Seinen czy Shoujo, rodzaj nie jest ważny! Można powiedzieć, że jest to kobieta o wielu twarzach ;)

   Tytułowa My Girl jest do tej pory najdłuższą pozycją mangaki ( nie licząc Tetsugaku no Letra, które ciągle wychodzi) i posiada 5 tomów, co daje w sumie krótkie, ale za to klimatyczne 44 rozdziały.

   Byłam bardzo zaciekawiona tym tytułem. Jak autorka poradziła sobie z dłuższą serią ciekawiło mnie o wiele bardziej niż sama fabuła. Wszystkie oneshoty stworzone przez Sahare Mizu lub Yumeke Sumomo były lekko poetyckie, odrealnione, ciekawe i ze słodko-gorzką otoczką. A urokowi wszystkiemu dodawał fakt, iż były krótkie. W końcu to oneshoty ( = pozycje jedno rozdziałowe). Każda historia posiadała ten ciepły klimat, który brakuje wielu mangom z rodzaju okruchy życia. Bałam się, że mangace nie uda się go stworzyć i utrzymać na równym poziomie w dłuższej serii. Czy moja niepewność była usprawiedliwiona? O tym przekonacie się już za chwile ;)

   Kazama Masamune jest 23 letnim singlem, pracującym w firmie. Pomimo upływu już pięciu lat, bohater nie jest wstanie zapomnieć o swojej pierwszej miłości, która wyjechała za granice i zerwała z nim wszelkie kontakty. Pomyśleć można, że po upływie tego czasu, człowiek powinien się już otrząsnąć i zacząć żyć na nowo. Kazama jednak nie jest wstanie tego zrobić, lub po prostu nie chce i żyje wierną i szczerą miłością do dziewczyny, jakby świat się zatrzymał. Nie mówię tutaj o życiu zawodowym, które bohaterowi rozwija się w pozytywnym tempie, a o tym prywatnym i uczuciowym. Bohater zaakceptował fakt, że dziewczyna jest daleko i najpewniej został porzucony, niemniej jednak z nadzieją czeka na jej powrót.  Może właśnie ta część jego charakteru i to przywiązanie do ukochanej sprawiło, że kiedy przed jego oczami pokazała się mała, nad wiek dojrzała pięciolatka, przedstawiająca się jako jego córka i oświadczająca, że jej mama zmarła, Kazama zdecydował się nią zając. Ku zdumieniu swoich znajomych, bohater tylko na samiusieńkim początku ma jakieś obiekcje względem bycia ojcem i wzięcia na siebie odpowiedzialność za wychowanie malej osóbki. 

   To, co rzuca się w oczy w trakcie lektury, to łatwość z którą Kazama zmienia swoje życie z powodu Koharu (córka bohatera). Trudności z którymi boryka się protagonista nie są w większości czysto praktyczne, tzn, wstawanie wcześniej, przygotowywanie obiadów, czy zmiana swoich własnych przyzwyczajeń. A bardziej wewnętrzne. Babcia Koharu a mama Youko (ukochana protagonisty) i sama Koharu bardzo pomagają Kazamie. Sama dziewczynka jest nadzwyczaj dojrzała i inteligenta. Oczywiście bohater musi się zmierzyć z problemami związanymi z wychowywaniem dziecka, ale zostają one przedstawione w pobieżny i lekki sposób, jakby nie było w tym nic trudnego i wydają się być one bardzo przyziemne. Jest to spowodowane faktem, że mangaka kładzie większy nacisk na część emocjonalną i uczuciową, zostawiając część rzeczywistą - odrealnioną.

   Fabuła mangi nie jest jednolita a bardziej epizodyczna. To znaczy, że mangaka nie prowadzi w ciągły sposób historii a przedstawia tylko pewne fragmenty życia bohaterów, które w końcowym rezultacie tworzą całość. Autorka "skacze" z wiekiem dziewczynki. Najpierw chodzi do przedszkola później ni stąd ni zowąd do podstawówki, a po jednym rozdziale od razu do gimanzjum. To, co było lekko denerwujące, to brak jakiejkolwiek zmiany w zachowaniu dziewczynki. Jako dziewięcioletnia dziewczynka zachowywała się dokładnie tak samo, kiedy była pięcioletnią dziewczynka. Gdyby nie zmiana wyglądu czy wskazówki autorki, że dziewczynka chodzi już do takiej czy innej szkoły, wcale nie zauważyłabym, iż Koharu urosła.

   Oprócz pary głównych bohaterów, czytelnik poznaje dwie inne rodziny, które borykają się z innymi aktualnymi problemami i maja kontakt z naszymi bohaterami : rozwód rodziców lub bardziej przyziemne sprawy jak kontakt między nastolatką i jej rodzicami. Mangaka w naturalny sposób przedstawia relacje wiążącą Kazame z jego rodzicami a następnie ich zachowanie względem nowo poznanej wnuczki.



   Obrazki rysowane przez autorkę są jedyne w swoim rodzaju na tle innych mangaków. Obrazki są narysowane w sposób lekki i delikatny. To za co trzeba pochwalić mangakę, to rysowanie bohaterów. Nie mówię tutaj o dużych, lekko kaczkowatych stopach i odstających trójkątnych uszach, a o ekspresji postaci. Widać ją między innymi obserwując oczy bohaterów. Miło jest również popatrzeć, kiedy dzieci przypominają rodziców lub dziadków z wyglądu. Bardzo to doceniam w mangach, a ten element jest bardzo przydatny w pozycjach, które opowiadają właśnie o rodzinie.

   Usagi Drop a My Girl? Wielu czytelnikom czytając opis fabuły musiała się skojarzyć właśnie ta manga. W końcu obie historie są naprawdę do siebie podobne, aczkolwiek są pewne istotne różnice. Dla tych, co nie kojarzą Usagi Drop, to manga josei w której główny bohater decyduje się wychowywać swoją sześcioletnią ciotkę (córkę swojego zmarłego dziadka). Pierwszy rozdział tej pozycji wyszedł w 2005 roku, z kolei losy Koharu i jej taty zostały opublikowane dwa lata później, tzn w 2007 roku. Usagi Drop ma aż 10 tomów w trakcie których możemy dokładnie śledzić rozwój młodej protagonistki i widzimy jej losy, nawet w liceum. Z kolei w My Girl tylko do dziewiątego roku życia bohaterki, w tym jej sceny w szkole pokazane są dość sporadycznie jak wcale. Mangi różnią się również od szafy graficznej ; Yumi Unita (autorka Usagi Drop) rysuje proste obrazki i nie zawraca sobie głowy szczegółami czy nawet tłem. Z tego powodu są puste kadry na których widać tylko bohaterów. Z kolei Saharu Mizu rysuje w bardziej "pełniejszy" sposób. Rożnica fundamentalna leży jednak w sposobie narracji i tym co pragnie przedstawić autorka. W Usagi Drop mangaka skupia się na ukazaniu w realny sposób proces wychowywania dziecka i jak zmienia się życie człowieka, który całkowicie nie miał z dziećmi wcześniej styczności. Celem Sahary Mizu jest z kolei przedstawienie w odczuwalny sposób za pomocą słów czy gestów, nawet tych najmniejszych, emocji bohaterów. Manga ta jest bardziej sentymentalna i melancholijna niż jej starsza koleżanka.
Ja wolę bardziej My Girl i to nie z tego powodu, że zakończenie Usagi Drop  jest według mnie nie poprawne etycznie i moralnie. Po prostu wolę bardziej klimat w My Girl.


   Na samym początku recenzji, wytknęłam mandze trochę naciągane charaktery protagonistów. Prawda jest taka, że czytając mangę nie odczuwa się tych mankamentów, bo historia wciąga i jest tak dobrze poprowadzona, że nieraz czytelnikowi podnoszą się kąciki ust do góry i jakaś łezka obok oczka się zakręci. Mangaka w magiczny dla mnie sposób jest wstanie przekazać naprawdę moce uczucia i emocje. Przed przeczytaniem tej pozycji bałam się o unikalny klimat Sahary Mizu tak ceniony przeze mnie. Nie miałam o co się jednak martwić, bo prosta historia w łatwy sposób umie wejść do serca każdego. Losy postaci są często słodko-gorzkie i pomimo tego nie są przedramtyzowane lub nudne.

Przeczytać jeden rozdział na zachętę nie kosztuje dużo, a możemy poznać coś naprawdę dobrego.





 -------

3 komentarze:

  1. Bardzo lubię tego typu pozycję, Usagi Drop jedynie oglądałam, ale strasznie mi się spodobało i właśnie zastanawiałam się, czy w recenzji nawiążesz do tego tytułu i jakoś oba porównasz. xD Lubię kiedy w mandze dobrze zaznaczone są uczucia bohaterów a skoro i tematyka mi podpasowała to myślę, że warto będzie sięgnąć po ten tytuł. <3 Dzięki za recenzję! ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że tak późno odpisuję, ale ostatnio byłam strasznie zabiegana. Ja również bardzo lubię tematykę My Girl i kiedy uczucia bohaterów są dobrze pokazane :) Dodatkowo rysunki Sahary Mizu idealnie pasują ;)

      Usuń
  2. Lubię kreskę i historie tej autorki, więc z chęcią przeczytam tę mangę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...